sobota, 19 kwietnia 2014

Rozdział 16

Obudziłam się około godziny ósmej. Wojtuś jeszcze sobie słodko spał, ubrałam na siebie biały top i szorty i po cichu wymknęłam się z łóżka żeby go nie obudzić i zeszłam na dół do kuchni by zrobić śniadanie. Zaczęłam się zastanawiać co zrobić. Wybór padł na gofry. Zaczęłam się krzątać po kuchni żeby znaleźć potrzebne produkty. Kiedy wszystko miałam przygotowane zaczęłam je przyrządzać. Nagle poczułam, że ktoś przytula mnie od tyłu. Oczywiście tym ktosiem był Wojtek
- Cześć kochanie - szepnął mi do ucha nadal trzymając mnie w objęciach i delikatnie pocałował w policzek
- Hej - odparłam z uśmiechem i się odwróciłam do niego twarzą. Jak zwykle był uśmiechnięty.
- Co się tak wykradłaś z łóżka? - zapytał nie chcąc mnie puścić
- Chciałam Ci zrobić niespodziankę i przygotować Ci śniadanie, no ale niestety przyszedłeś tu i niespodzianki nie będzie - cmoknęlam go w usta
- To może ja udam że nic nie widziałem, pójdę do góry i będę udawał że śpię.
- Tak genialny pomysł. Ale wiesz skoro już tu jesteś to mi pomożesz
- Wiedziałem że przychodzenie tu to zły pomysł - odparł ze smutkiem
Wojtek mi bardziej przeszkadzał niż pomagał, ale przynajmniej było wesoło. Cały czas się wydurniał. Pierwszy raz miałam taką frajdę z robienia gofrów. Uporaliśmy się ze wszystkim dosyć szybko. Kiedy już mieliśmy jeść Wojtek podszedł do lodówki i wyciągnął bitą śmietanę w sprayu. Dodał jej do gofrów, ale nagle wycelował we mnie i miałam cały top w bitej śmietanie.
- Kurde co robisz? - krzyknęłam, ale on zaczął się śmiać i jeszcze bardziej zaczął mnie oblewać
I wtedy zaczęła się wojna. Polewaliśmy siebie nawzajem. Na szczęście szybko się skończyła. Byliśmy cali w bitej śmietanie. Miałam jej pełno we włosach. A kuchnia przypominała pole walki, wszędzie była bita śmietana.
- Jesteś nienormalny - powiedziałam nie mogąc przestać się śmiać.
- Słodko wyglądasz - wyszczerzył się do mnie
- Nie wiem jak ja z Tobą wytrzymam
- Jakoś będziesz musiała - poszedł do mnie i zaczął całować. Niestety musieliśmy przestać bo usłyszeliśmy dzwonek do drzwi - Ty otwierasz - powiedział Wojtek i szybko pobiegł do góry. Jasne cała w bitej śmietanie i mam iść otworzyć, przecież ten ktoś weźmie mnie za nienormalną. Wojtek sprytnie się wymigał. Znowu usłyszałam dzwonek, więc poszłam. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam że stoi w nich Lewy
- O hej ... - powiedział i uważnie mi się przyglądnął - okej nie chcę wiedzieć co Ci się stało - powiedział wyraźnie powstrzymując śmiech - Jest może Wojtek
- Jest wchodź - powiedziałam do niego i zawołałam Szczęsnego. - Nie przestrasz się widoku kuchni, bo jakiś niedorozwinięty człowiek najwyraźniej nie wie że bita śmietana służy do jedzenia a nie do polewania nią innych - specjalnie mówiłam to głośno żeby Wojtek mnie usłyszał
- Bardzo zabawne - usłyszałam Wojtka który właśnie wszedł do kuchni
- Mam nadzieję że w niczym nie przeszkodziłem? - puścił nam oczko Robert
- Nie no coś Ty - uśmiechnęłam się do niego
- Ale słodko wyglądacie - powiedział ze śmiechem
- Wiesz Robuś dobrze że przyszedłeś. Ja sobie pójdę pod prysznic, a wy sobie z Wojtusiem pogadacie sprzątając kuchnie - powiedziałam do nich z uśmiechem
- Ja mam sprzątać? - oburzył się Szczęsny
- A kto nabrudził? - zapytałam go - no to miłego sprzątania - powiedziałam i ruszyłam do góry
- Nie no stary nie wierzę, Tobie ktoś mówi co masz robić? Ty chyba naprawdę się zakochałeś - usłyszałam głos Roberta, wiec przystanęłam chwilkę na schodach, wiem że podsłuchiwanie jest niegrzeczne, ale siła wyższa
- Masz rację. Jeszcze przy nikim się tak nie czułem. Kiedy jestem z nią uśmiech nie schodzi mi z twarzy. jestem cholernie szczęśliwy. Mam szczęście, że spotkałem ją w tym parku. Przez całą noc powtarzałem sobie, że jestem frajerem, bo do niej nie podszedłem. Bałem się że jej więcej nie zobaczę, ale coś mi kazało iść na następny dzień w to miejsce i poczułem ogromną ulgę, kiedy zobaczyłem ją siedzącą na tej ławce - usłyszawszy to uśmiech sam pojawił się na mojej twarzy. Nie chciałam więcej podsłuchiwać więc poszłam do łazienki.Miałam pełno śmietany we włosach, więc musiałam je dokładnie umyć. Przy okazji rozmyślam o tym co usłyszałam. Jeśli chłopak zwierza się kumplowi ze swoich uczuć to chyba to coś znaczy. Co jak co, ale Robert by nie oszukał. No to mam miły początek dnia. Kiedy skończyłam prysznic poszłam do pokoju zmienić ubranie . Kiedy zeszłam na dół zobaczyłam Wojtka, który sprzątał,  Taka chwila już nigdy może się nie powtórzyć, więc szybko pstyknęlam mu fotę.
- Robert już poszedł? - chyba go przestraszyłam bo kiedy mnie usłyszał podskoczył
- Tak już poszedł
- Pomóc Ci? zaproponowałam bo widziałam jak się męczy
- Jeśli chcesz - opowiedział. Razem szybko wysprzątaliśmy kuchnię i Wojtuś poszedł pod prysznic a ja usiałam w salonie. Jemu zeszło szybciej niż mi i po kilku chwilach siedział koło mnie.
- No to dziś robimy? zapytałam
- Może najpierw basen, później lody i jak wrócimy to się spakujemy - podrzucił pomysł Szczęsny
- Jestem za - poszłam do góry spakować strój kąpielowy. Fajny pomysł, dawno nie byłam na basenie. kiedy zeszłam na dól Wojtek był już gotowy, więc ruszaliśmy w drogę. Na miejsce dotarliśmy szybko. Każdy poszedł do swojej szatni i po chwili pływaliśmy razem w basenie. Wojtek w żadnym miejscu nie umie zachowywać się normalnie nie inaczej było tym razem. Zaczął się wygłupiać. Ludzie patrzyli na nas jak na głupków. Po ratownikach widać był, że chcą nam zwrócić uwagę, ale pewnie rozpoznali Wojtka i woleli siedzieć cicho. Czas na basenie minął nam bardzo szybko. Zgodnie z obietnicą Wojtka poszliśmy na lody. Było bardzo gorąco. Wzięliśmy czekoladowe.Po skonsumowaniu, musieliśmy wracać do domu, bo czekało nas jeszcze pakowanie. Droga znowu szybko minęła. Poszliśmy do góry i wyjęliśmy walizki. Nie wiedziałam co mam wpakować, ale w końcu się udało.
- Może zrobimy coś do jedzenia i obejrzymy jakiś film? - zaproponowałam
- Jasne - odpowiedział szybko mój chłopak. Zrobiliśmy kanapki i zasiedliśmy wygodnie na kanapie przed TV. Wojtek włączył jakiś film, sama nawet nie wiedziałam co. Wtuliłam się w niego i oglądałam. Fabuła nie była zbyt wciągająca, więc po kilku minutach zasnęłam na ramieniu Wojtka


Jest udało mi się napisać, ale tak naprawdę badziew :/  Myślałam że zdążę przed północą, ale się nie udało. jeszcze kilka minut temu był 18 kwietnia, co oznacza urodziny Wojtka no i oczywiście Łukasza. Więc życzę im wszystkiego najlepszego, dużo sukcesów, żeby dobrze bronili bramki Arsenalu, żeby Fabian zdobył z Arsenalem Puchar Anglii, żeby następny sezon był bardziej udany i żeby zostali mistrzami :D I niech żyją nam 100 lat :)