wtorek, 15 lipca 2014

Rozdział 20

Tydzień później

No i już jesteśmy w Londynie. Jest tu pięknie. Czuję że znajdę tu szczęście, przepraszam moje szczęście właśnie siedzi koło mnie na kanapie. Dom jest bardzo duży, jeszcze się do niego przyzwyczaiłam. Nie wiem jak Wojtek mógł tu sam wytrzymywać, ale jak on mi to wytłumaczył koledzy nie pozwalali mu by był sam w domu. No właśnie jego koledzy, jeszcze ich nie poznałam i cholernie się tego boję. Wojtek oczywiście uważa że dramatyzuje, że oni są spoko. Mam nadzieję, że jak zwykle będzie miał rację. Najgorsze dla mnie było pożegnanie z mamą. Ona jak to ona przed wylotem zrobiła nam półgodzinne kazanie i przez nią spóźnilibyśmy się na samolot. Będę za nią tęsknić, ale obiecałam jej że będę dzwonić. Rok akademicki zaczyna się tu dopiero w połowie września. Będę studiować dziennikarstwo w London Metropolitan University czyli niedaleko Emirates Stadium. Jeszcze znajdę pracę i już będzie wszystko dobrze. Tylko z tą pracą jest problem, ja to bym mogła pracować byle gdzie, ale Wojtek nie puści mnie do byle jakiej pracy, przecież jego dziewczyna nie będzie pracować w sklepie lub w kawiarni. Najlepiej dla niego gdybym w ogóle nie pracowała, ale ja tak nie chce, nie chce być jego utrzymanką, a do dobrej pracy bez wykształcenia mnie nie przyjmą, ale Wojtek stwierdził, że on mi znajdzie prace i już zaczynam się bać.
- Wiesz że nie musisz pracować - zaczął Wojtek
- Wiem, ale zrozum że chcę, przecież już o tym rozmawialiśmy - ile razy można mu tłumaczyć, za każdym razem kiedy zaczynaliśmy ten temat robiło mi się niedobrze
- Ale dlaczego Ci na tym zależy? Przecież ja dobrze zarabiam - zawsze ten sam argument
- Bo ja nie chcę być Twoją utrzymaną. Wojtek zrozum mnie - usiadłam mu na kolanach okrakiem
- Ale Ty jesteś uparta - pocałował mnie w policzek
- Tak jestem i musisz to zaakceptować. Chcę pracować i koniec kropka.
- Dobra, chcesz pracować okej, ale mam jeden warunek - odparł cwaniacko
- Jaki? - zapytałam zirytowana
- Pomogę Ci w szukaniu - powiedział wyraźnie zadowolony ze swojego pomysłu. Wiedział, że postawił mnie pod ściną i muszę się zgodzić.
- Niech będzie - zgodziłam się
- Rozsądna decyzja - powiedział i mnie pocałował
- Co teraz będziemy robić? - zapytałam kiedy już oderwaliśmy się od siebie
- Oj kurczę zapomniałem Ci powiedzieć, że organizujemy dziś małą imprezę, na którą zaprosiłem kolegów - oznajmił mi mój ukochany
- Ale jak to dziś? - zerwałam się na równe nogi
- No tak dziś wieczorem - odpowiedział ze stoickim spokojem
- A masz coś przygotowane na tą imprezę? - stanęłam nad nim ze skrzyżowanymi rękoma na klatce piersiowej
- Nooo nie - przyznał - to się zbieramy i jedziemy na zakupy
Ubraliśmy się i udaliśmy się do pobliskiego marketu. Myślałam w sklepie co mam przyrządzić do jedzenia. Gdyby Wojtek łaskawie wcześniej mnie uprzedził to w spokoju w domu zrobiłabym listę zakupów, a tak teraz muszę myśleć co mi jest potrzebne i latać z jednego końca sklepu na drugi koniec. Wojtek zadowolony wyposażył się w alkohol i nic go więcej nie interesowało. Muszę przyznać że mnie tym trochę wkurzył, ale nie miałam czasu na robienie mu scen. Jak mi nie pomoże w robieniu posiłków to wtedy wybuchnę.
Kiedy dawało mi się że wszystko już mam udałam się do kasy. Jeśli czegoś zapomniałam to Wojtek będzie za tym latał do sklepu. Załadowaliśmy wszystko do bagażnika i ruszyliśmy do domu
- Nie mogłeś mi wcześniej powiedzieć że masz zamiar robić imprezę? Zrobiłabym na spokojnie listę zakupów,a tak to latałam po całym sklepie jak opętana - zaczęłam kiedy wchodziliśmy do domu
- Tak jakoś wyszło. Na pewno kupiliśmy wszystko odparł
- A jak nie to Ty będziesz biegać do sklepu - powiedziałam
- Oczywiście kochanie - objął mnie i czule pocałował, przez co odrazu poprawił mi się humor i moja złość na niego przeszła
- A tak w ogóle to kiedy nawet zaprosiłeś kolegów? - zapytałam
- Wysłałem im sms-a - wyszczerzył się - no dobra to co będziemy robić?
- Mam zamiar zrobić mini kanapeczki na krakersach, koreczki owocowe, koreczki z szynką, sałatkę z tuńczykiem, sałatkę gracką i  faszerowane pomidory koktajlowe,  może być?
- Jasne. Jeżeli Ty potrafisz tak gotować to chyba jestem w raju
- Ty myślisz że będzie tak codziennie? Oj nie mój kochany - wystawiłam mu język - a teraz chodź do kuchni i będziesz mi pomagał
- Dobra już idę - odpowiedział zrezygnowany\
No i zaczęliśmy przygotowywanie zaplanowanych przeze mnie potraw
- Weź owoce i je obierz - poleciłam Wojtkowi, jemu chyba niebyt uśmiechało się to że musi mi pomagać, ale nie ja wymyśliłam domówkę to niech cierpi - Masz minę jakby ktoś Cię skazał na ścięcie - zaczęłam się z niego nabijać
- Co? Przepraszam trochę się zamyśliłem - oparł po czym jak zwykle się wyszczerzył
- Dobra to na którą ich zaprosiłeś?
- Na 19 - była dopiero 15, więc spokojnie powinniśmy zdążyć
Z jedzeniem uwinęliśmy się w dwie godziny, poszłoby pewnie szybciej ale Wojtek się strasznie gramolił. Kiedy wszystko było gotowe, poszłam pod prysznic.  Potem przyszło najgorsze czyli wybranie stroju. Padło na to. Później zrobiłam lekki makijaż i rozpuściłam włosy. Kiedy już byłam gotowa zegarek wskazywał 18;30. Zeszłam na dół zobaczyć czy Wojtek jest już gotowy i żeby sprawdzić czy wszystko zrobiliśmy. Weszłam do salonu,a le nikogo tam nie było.
- Ślicznie wyglądasz - Powiedział Wojtek po czym mnie przytulił od tyłu - jestem szczęściarzem, że Cię mam.  Będę Cię musiał pilnować żeby mi Cię nikt nie ukradł
- Spokojnie nikt mnie nie ukradnie, bez Ciebie nigdzie się nie ruszam - odwróciłam się do niego i namiętnie go pocałowałam. Nasz romantyczny nastrój zepsuł dzwonek do drzwi
- No to chyba zaczną się powoli schodzić - oznajmił Wojtek, najwyraźniej niezadowolony, że ktoś przerwał naszą "romantyczną scenkę"


Eeee nudy i w dodatku po tak długim czasie. A;e musicie mi wybaczyć Mundial, więc nie miałam czasu. I  w dodatku taka ładna pogoda, więc nikomu nie chce się spędzać czas przed kompem.
O yeah Niemcy mistrzami świata! Kibicowałam im od początku. Może ktoś słuchał w niedzielę Eski? Przed 14 dzwonili do mnie i tam własnie mówiłam że Kibicuje Niemcom. na profilu mam napisane że jestem kibicem Borussii, a ten, że Niemcy są głównie złożeni z Bayernu. No to co było 4 żółto-czarnych. Szkoda że Tylko Hummels grał. Widzieliście Mario podczas dekoracji, bo jak ja to zobaczyłam łezka mi się w oku zakręciła
Gotzeus forever <3 nbsp="" p="">



Dzięki temu Marco też był na mundialu i też jest razem z nimi Mistrzem Świata :D
Mario uwielbiam Cię za to!