czwartek, 19 lutego 2015

Rozdział 23

Jak byłam mała najbardziej lubiłam kiedy zasypiałam u kogoś na kolanach, a budziłam się w swoim łóżku. Dziś było tak samo. Wczoraj zasnęłam na kanapie,a obudziłam się w łóżku koło Wojtka. Film był tak fascynujący, że zasnęłam praktycznie na samym początku. Co do filmów mam inny gust niż Szczęsny. Dziś mój ważny dzień, rozmowa o pracę. Czy się boję? Nie, chyba nie co ma być to będzie. Wstałam i zeszłam do kuchni. Wstaję wcześniej niż Wojtek przez to że mam studia i nie chcę go budzić. Kiedy byłam już gotowa wyszłam, a Wojtek jeszcze słodko spał. Czas na uczelni mijał szybko. Dostałam smsa od Wojtka, że będzie czekał na mnie pod uczelnią i pojedziemy razem do klubu. Kiedy wyszłam z budynku odrazu zobaczyłam mojego ukochanego, stał oparty o samochód. Niektórzy podchodzili do niego z prośba o autografy. Uśmiechnęłam się do siebie i ruszyłam w jego kierunku. Kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się. Wygląda to jak w jakimś filmie dla nastolatek pomyślałam.

2015 r.
Od tego pamiętnego czasu już sporo minęło. Dużo się w moim życiu pozmieniało.
Dostałam pracę jako dziennikarka w Arsenalu, oczywiście wiedziałam, że to zasługa Wojtka, ale starałam się ignorować tę myśl. Po tym pojawiło się wiele negatywnych komentarzy na mój temat. Że tylko o to mi chodził, że tak naprawdę nie kocham Wojtka, że kiedy zostanę rozpoznawalna to go rzucę i takie tam. Oczywiście wszystko to było nie prawdą. Dużo rozmawiałam o tym z Wojtkiem, jak zwykle kazał mi się tym nie przejmować i poczekać a wszystko ucichnie. Oczywiście miał rację. Szybko okazało się, że jestem dobra w tym co robię. Miałam świetny kontakt z piłkarzami także wywiady z nimi nie stanowiły problemu. Nie tylko towarzyszyłam im w treningach czy meczach, ale także przeprowadzałam z nimi wywiady w ich domach, by pokazać ich jako zwyczajnych ludzi. Przy wywiadach starałam się omijać Wojtka szerokim łukiem, sama nie wiem dlaczego, może mnie to trochę krępowało ale Szczęsny jak to Szczęsny po jednym z meczy wpadł na mnie "przypadkiem" i nie było rady musiałam z nim przeprowadzić wywiad. Jak się okazało nie było to nic strasznego. Bałam się tego że chłopaki będą mnie zaginać swoimi odpowiedziami i tak było, ale na początku byli kulturalni i wyrozumiali dopiero później zaczęli mi żartobliwie docinać, ale ja juZ ich znałam i się nie dawałam. Pewnego razu kiedy przyszłam do domu czekał na mnie list. Był to bilet na mecz Borussii. Dostałam go od naszego Polskiego Trio. Wiedziałam, że będzie mi ciężko przekonać Wojtka, ale z pomocą przyszedł mi Robert i wszystko załatwił, Mecz był niesamowity. Nocowałam u Lewego, a po meczu zrobili u niego imprezę. Było świetnie no i poznałam dziewczynę Marco. Chociaż to nie był najlepszy moment tego wieczoru. Już wiedziałam dlaczego Mario tak jej nie lubi. Caroline to strasznie wredna, wścibska irytująca dziewczyna, która uważa się za bóstwo. Biedny Marco, choć wydawało się że jest z nią szczęśliwy. Wróciłam do domu. Zdałam sobie sprawę, że przez te dwa dni strasznie stęskniłam się za Wojtkiem. Często dzwonili do mnie Mario i Marco. Zaprzyjaźniłam się z nimi, co doprowadzało Wojtka do furii. Pewnego dnia zadzwoniła Mario, że z Marco jest strasznie źle. Przyłapał swoją dziewczynę na zdradzie i strasznie się załamał. Poprosił mnie żebym przyjechała. Tak też zrobiłam. Reus był faktycznie w starszym stanie. Pił nie chodziła na treningi, nie było z nim kontaktu. Na szczęście razem z Mario Robertem i trenerem Borussii postawiliśmy go do pionu. Zaczęłam częściej ich odwiedzać, przyjeżdżałam na mecze. Goetze i Reus to naprawdę niesamowici kolesie. Naprawdę się z nimi zaprzyjaźniłam, spędzałam z nimi mnóstwo czasu.  Z Wojtkiem zaczęliśmy się mijać w drzwiach. Bo jak nie byłam na uczelni to w klubie. Szczęsny miał treningi, mecze. Ja wychodziłam on wchodził do domu. Bywało tak, że częściej widywaliśmy się w pracy niż w domu. Oddalaliśmy się od siebie, a ja nie miałam pomysłu jak to naprawić. Kochałam go. Któregoś weekendu pojechałam do Dortmundu na mecz. Miałam wrócić w niedzielę wieczorem, ale postanowiłam, że zrobię Wojtkowi niespodziankę i wrócę wcześniej by spędzić z nim trochę czasu. Kiedy weszłam do domu było ciemno i cicho. W pierwszej chwili pomyślałam, że pojechał do któregoś chłopaka z drużyny. Ale nie spodziewałam się tego co zobaczę. Weszłam do sypialni i zobaczyłam ich. Wojtek z jakąś dziewczyną w naszym łóżku. Nigdy nie zapomnę tego widoku, miny Wojtka kiedy mnie zobaczył. Wybiegłam, a po moim policzku płynęły łzy. Biegłam przed siebie. Możliwe że Wojtek wybiegł za mną, ale był goły więc musiał się najpierw ubrać, także miałam przewagę. Szwendałam się po mieście. Padało ale nie zwracałam na to uwagi. Robiło się ciemno, więc weszłam do jakiegoś hotelu, żeby się przespać. Oczywiście tej nocy nie spałam, myślałam tylko co dalej zrobić. Zdradził mnie. Mężczyzna którego tak kochałam zabawiał się z inną panienką. Od jak dawna to robił? Może od początku moich wyjazdów do Dortmundu. Dostałam od niego chyba ze 100 SMS-ów co chwila dzwonił do mnie. Ja to ignorowałam. Gdzie się teraz udać? Do Polski nie chciałam jechać, bo to zbyt oczywiste, w Londynie też nie miałam zamiaru zostać. Jednym miejscem jakie przyszło mi do głowy był Dortmund. Tam mnie nie znajdzie. Doskonale wiedziałam że chłopaki mają trening. Zadzwoniłam do mojego szefa, że nie przyjdę do pracy ani dziś ani nigdy. Był zdziwiony. Powiedział, że wyślę rezygnację mejlem. Wróciłam do domu i szybko spakowałam najważniejsze rzeczy. Po resztę rzeczy wrócę kiedy indziej, jak ochłonę, jak będę w stanie spojrzeć na Wojtka. Nie maiłam już nawet sił płakać. Chyba wyczerpałam wszystkie łzy. Jak on mógł? Myślałam o tym cały czas.Zostawiłam mu kartkę.
"Nie szukaj mnie, bo to nie ma sensu. Zepsułeś wszystko. Jak mogłeś? Nienawidzę Cię!
Po resztę rzeczy wrócę. jeszcze nie wiem kiedy. Kochałam Cię, myślałam że spędzimy razem przyszłość. A teraz brzydzę się Tobą. Żegnaj Wojtek.
Udało mi się ponieważ lot do Dortmundu był wieczorem. Wróciłam do hotelu w którym nocowałam, a później pojechałam na lotnisko. Szybko dotarłam do Dortmundu. Ale gdzie teraz? Na pewno nie do Lewego, bo on zaraz zdradzi Szczęsnemu gdzie jestem a nie chcę tego. Wiem że będę musiała z nim porozmawiać, ale nie teraz. Łukasz i Kuba też odpadają z tego samego powodu. Moje nogi przyprowadziły mnie pod dom Resua. Nie wiem dlaczego. Bałam się zapukać. Usiadłam na krawężniku pod jego domem i zaczęłam płakać. Było już ciemno. Nagle ktoś do mnie podszedł. Był to Marco. O nic nie pytał pomógł mi wstać, wziął moje walizki zaprowadził do domu i przytulił. Czyżby się domyślił co się stało? Nie obchodziło mnie to. Zrozumiałam dlaczego do niego poszłam. Mario by mnie zamęczał pytaniami, a ja nie miałam ochoty rozmawiać. Potrzebowałam się przytulić i wypłakać. Przytulana do Marco cały czas płakałam. Zmoczyłam mu chyba całą koszulę
- Dziękuję - tylko tyle byłam w stanie powiedzieć
- W porządku - uśmiechnął się delikatnie - Wiesz gdzie jest łazienka idź się odśwież i połóż. Jak będziesz chcieć to jutro porozmawiamy- powiedział i poszedł do kuchni.
Zachowuje  się tak jakby mi czytał w myślach - pomyślałam. Udałam się do łazienki by wziąć prysznic. Wyglądałam okropnie. Oczy czerwone i opuchnięte. Prysznic mi pomógł. Cały czas mam przed oczami Wojtka z tą zdzirą w łóżku. Niedobrze mi się robi. Położyłam się w pokoju gościnnym. Nieraz już tu byłam. Zmęczona tymi wszystkimi wydarzeniami zasnęłam


Tadam! Czy jest tu jeszcze ktoś?
Oto jestem i tak troszkę streściłam Wam opowiadanie. Miało to być rozbite na kilka rozdziałów ale trudno, Chcę skończyć to opowiadanie i zacząć nowe. Ale w nowym opowiadaniu nie będę robić takich przerw. Jeszcze kilka rozdziałów się tu pojawi. Przepraszam Was że mnie tyle nie było a jak się już zjawiłam to tylko ogólnikowo opisałam prawie 3 lata z życia Eweliny. Zaplanowane miałam to inaczej, ale jak zwykle wyszło inaczej.

Pozdrawiam i do zobaczenia niebawem :)