sobota, 6 lipca 2013

Rozdział 7

Wstałam o dziesiątej. Zjadłam śniadanie i poszłam pod prysznic. Postanowiłam sobie, że dziś po treningu pogadam z Wojtkiem o jego wczorajszym zachowaniu. Kiedy wyszłam spod prysznica zaczęłam się ubierać,  bo Szczęsny miał być za godzinę. Ubrałam się i zrobiłam delikatny makijaż. Myślałam o tym jak przyprowadzić rozmowę z moim chłopakiem. No właśnie, a jeśli o rozmowy chodzi, to jeszcze muszę pogadać z mamą o wyjeździe do Londynu. Już widzę jej reakcję. Będzie wściekła o to, że nie powiedziałam jej o Wojtku i o ten wyjazd i o to, że będę mieszkać z moim chłopakiem. Wiem, że jestem dorosła, ale takie uroki bycia najmłodszą. Moje rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi, popatrzyłam na zegarek i była prawie dwunasta. Kurczę tak się zamyśliłam, że nawet nie wiem kiedy ten czas szybko zleciał  Tak jak myślałam przed drzwiami stał Wojtuś.
- Cześć, co tam? - pocałował mnie w policzek na przywitanie.
- Wszystko dobrze - odpowiedziałam.
- Jedziemy? - zapytał.
- No tak, chyba, że nie chcesz, żebym z Tobą jechała - powiedziałam z poważną miną.
- Rozszyfrowałaś mnie, wcale nie chciałem, żebyś ze mną jechała - uśmiechnął się - a teraz na poważnie jedziesz czy nie?
- Jadę - rzuciłam szybko.
Droga na stadion jak zwykle zleciała nam szybko. Wojtek pobiegł do szatni a ja tradycyjnie na trybuny. Kiedy zaczął się trening obserwowałam jak piłkarze ćwiczą. Wojtek dawał z siebie wszystko, mimo tego, że i tak nie zagra przeciwko Rosji. Zrobiło mi się go szkoda. Zaczęłam się zastanawiać jak potoczy się moje życie w Londynie. Czy dam sobie tam radę? No i związek z Szczęsnym. Ciekawiło mnie czy on ten związek traktuje poważnie czy tez może jestem jego zabaweczką, którą wyrzuci kiedy mu się znudzi. Wiem, że nie powinnam tak myśleć. Byliśmy ze sobą szczęśliwi. Jestem niezłą szczęściarą, że spotkałam go na swojej drodze. Nagle poczułam, że ktoś mnie przytula od tyłu. Odwróciłam się i zobaczyłam mojego chłopaka.
- Wołałem Cię. Nie słyszałaś? Stało się coś? - zapytał z zatroskaną miną.
- Przepraszam zamyśliłam się - odpowiedziałam z uśmiechem.
- To o czym tak rozmyślałaś? - poniósł brwi do góry.
- O życiu, o nas, o tym jak będzie kiedy przeprowadzę się do Londynu, czy dam sobie radę - po tych słowach poczułam jego usta na swoich.
- Wszystko będzie dobrze, zobaczysz - przytulił mnie mocniej.
- Mam nadzieję - uśmiechnęłam się.
- To co odwieść Cię do domu, czy może się gdzieś wybierzemy? - zapytał Wojtuś.
- Ja byś mógł to odwieź mnie do domu. Jestem troszkę zmęczona po wczorajszej imprezie - dopiero teraz zorientowałam się, że stadion jest pusty.
- Ja sobie moja pani życzy.  To ja lecę się przebrać a ty poczekaj przed stadionem - rzucił i zaczął biec w stronę szatni, a ja powlokłam się w stronę wyjścia.
Wyszłam ze stadionu, a po chwili wybiegł z niego Szczęsny. Przez całą drogę milczeliśmy. Byłam troszkę zdenerwowana przed nasza rozmową, cały czas układałam sobie jej przebieg w głowie.
- Wejdziesz na chwilę do mnie na górę? Chcę z Tobą porozmawiać - zapytałam kiedy podjechaliśmy pod mój blok, mówiąc to próbowałam ukryć moje zdenerwowanie.
- Dobrze. Ale stało się coś? - chyba zauważył, że mój głos drżał i też zaczął się troszkę denerwować.
- Chodź do góry to się wszystkiego dowiesz - odpowiedziałam już spokojniej.
- To no chodźmy.
- Więc o czym chciałaś porozmawiać? Musze przyznać,że kiedy to mówiłaś miałaś bardzo poważną minę, aż się przestraszyłem - zaczął, kiedy weszliśmy do mojego mieszkania.
- Chodzi mi o wczorajszą imprezę. A tak dokładniej o Twoje zachowanie kiedy zobaczyłeś mnie z Marco i Mario - zaczęłam, mówiłam bardzo szybko, bałam się jego reakcji.
- O jakie zachowanie Ci chodzi? - zapytał lekko zirytowany
- O to, że tak na mnie naskoczyłeś. Wybacz, ale wydaje mi się, że troszkę przesadziłeś. My tylko rozmawialiśmy
- Ja przesadzam? JA ? Nie no wybacz, ale co byś pomyślała na moim miejscu? Martwiłem się o Ciebie, wszędzie Cie szukałem wychodzę na dwór, a tam TY siedzisz z jakimiś typami i rozmawiasz w najlepsze - powiedział ostro.
- Przecież tylko rozmawialiśmy. W dodatku o niczym. Rozmowa nam się w ogóle nie kleiła. Czy Ty myślisz, że jestem taka co pierwszemu lepszemu piłkarzykowi wskoczy do łóżka? - wykrzyczałam mu to ze łzami w oczach.
- Nie wiem. Może tylko chcesz się tylko stać sławna, a związek ze mną ma Ci w tym pomóc - też podniósł głos
- Wyjdź  stąd! Natychmiast! - łzy zaczęły mi lecieć po policzku
- Z miłą chęcią - wyszedł trzaskając drzwiami
Jak on mógł to powiedzieć? Kocham go. Przecież to on podszedł do mnie kiedy siedziałam w parku nie ja. Nie chciałam się przy nim wypromować. W tej chwili nienawidziłam go, ale też nie chciałam go stracić. I co ja mam zrobić? Czy można kogoś nienawidzić, kochając go jednocześnie? Poszłam do mojej sypialni i zaczęłam płakać w poduszkę. Sama nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziłam się. popatrzyłam na telefon. Była siedemnasta. Kiedy popatrzyłam w lusterko przestraszyłam się. Wyglądałam okropnie - miałam oczy spuchnięte od łez i rozmazany tusz do rzęs. Poszłam do łazienki, umyłam twarz i wymalowałam rzęsy tuszem.
Musiałam pogadać jeszcze raz z Wojtkiem, ale tym razem na spokojnie. Miałam już plan jak to zrobię. Wiem, że to on powinien się starać pogadać ze mną, ale zdałam sobie sprawę, że za bardzo go kocham, żeby tak po prostu odpuścić. Teraz rozmowa z nim to na pewno byłby zły pomysł. Najpierw ktoś go będzie musiał uspokoić. I nawet wiedziałam kto to zrobi.


Znów brak wenty i czasu. Naprawdę bardzo przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam. Postaram się to zmienić i dodawać coś częściej. Teraz rozdziały będą krótsze, ale będą pojawiać się częściej. I przepraszam za ten rozdział, który jest okropny, ale coś w końcu musiałam dodać a nic lepszego nie przychodziło mi do głowy. Jeszcze raz bardzo przepraszam ;**


Ogólnie to miałam przestać pisać.  Każdy komentarz jest dla mnie motywujący chodź nie ma ich dużo. Za to mojego bloga odwiedziła osoba, na której opinii chyba najbardziej mi zależało. Tą osobą była Pyska, dzięki której zaczęłam pisać. To jej opowiadanie przeczytałam jako pierwsze i tak to się zaczęło. Bardzo Ci za to dziękuję. Chciałabym kiedyś pisać tak fantastycznie jak Ty. Polecam wszystkim jej opowiadania.

Dziękuję wszystkim za komentarze ale tej osobie zawdzięczam tego bloga :)

6 komentarzy:

  1. Świetny rozdział!
    Oj Wojtuś...myśl czasem co mówisz.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i w wolnej chwili zapraszam serdecznie do siebie!
    http://historie-z-pamietnika.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział. Wydaje mi się źe Wojtek troche przesadził. Mam jednak nadzieję że szybko się pogodzą. Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. +zapraszam do mnie na nowy rozdział http://trudny-wybor.blog.pl/

      Usuń
    2. + Zostałaś nominowana do Liebster Awards. Więcej info tutaj: http://trudny-wybor.blog.pl/

      Usuń
  3. Cudowny rozdział! <3 Tylko Wojtek za bardzo się zdenerwował, mam nadzieję że pogodzą się :) Zapraszam również do mnie
    http://bozenawojtekstory.blogspot.com/
    http://jednospotkanienaulicy.blogspot.com/
    http://tyleniespelnionychmarzen.blogspot.com/
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny! Wojtek jednak przesadził, ciekawe, czy się pogodzą.
    Mam jednak wrażenie, że on jeszcze wielokrotnie zrani Ewelinę.
    Jak już napisałam pod 6, cudowny blog! Naprawdę masz talent, podoba mi się Twój styl pisania :>
    Czekam na nn!
    Pozdrawiam ; *

    OdpowiedzUsuń