sobota, 11 stycznia 2014

Rozdział 10

To było, kiedy miałam 16 lat. Poszłam do nowej szkoły. Wszystko było super. Nagle w moim życiu pojawiła się ON. Zabójczo przystojny chłopak. Przygadałam mu się, kiedy tylko mieliśmy koło siebie lekcje. Widziałam, że ona na mnie też zerka. Pewnego dnia szłam zamyślona korytarzem i wpadłam kogoś. Okazało się, że to był  on. Zaczęłam przepraszać i się tłumaczyć, ale on tylko się uśmiechnął. Przedstawił mi się - miał na imię Kamil. Zaczęliśmy rozmawiać, ot tak jak jacyś znajomi, a nie ludzie, którzy poznali się przed kilkoma minutami. Był starszy o 3 lata. Grał w piłkę nożną w szkolnej reprezentacji. Zaprzyjaźniliśmy się. Siedzieliśmy na każdej przerwie razem. Zaczęły krążyć plotki, że jesteśmy razem. Ja każdego dnia coraz bardziej się w nim zakochiwałam. Czasami chodziłam z nim na treningi i mecze. Kiedy po niespełna 4 miesiącach znajomości zapytał mnie o chodzenie, byłam w niebo wzięta. I oto tak plotki stały się faktem. Kochałam go bardzo. Ale 19 latkowi przestały wystarczać przytulanki i pocałunki. Chciał czegoś więcej.Mówił, że jeśli go kocham, to żebym się zgodziła. Nie musiał mnie długo namawiać. Jego rodziców nie było w domu, więc mnie zaprosił. Zadbał nawet o nastrój. Zrobiliśmy to. Myślałam, że teraz będziemy żyli długo i szczęśliwie. Kiedy po weekendzie, wróciłam do szkoły Kamil mnie unikał. Jego koledzy dziwnie się na mnie patrzyli i się śmiali. Nie wiedziałam o co chodzi. Łaskawy Kamil poświęcił mi kilka minut i wyjaśnił mi, że wcale mnie nie kochał, chciał tylko mieć "kolejną zdobycz" w swojej kolekcji, był ze mną dla jakiegoś cholernego zakładu. Wykorzystał mnie rozumiesz? Wykorzystał . Nie wiedziałam co robić. Nie wychodziłam z domu i cały czas płakałam. Pomogła mi siostra oraz przyjaciółka. Zamieniłam szkołę, zapomniałam o Kamilu i znienawidziłam chłopaków, którzy grają w piłkę nożną. A teraz spotkałam Ciebie - piłkarza i się zakochałam, chodź od tamtego zdarzenia minęły 4 lata ja boję się zaufać facetom. Boję się że znów będę musiała cierpieć. - Kiedy mu o wszystkim powiedziałam poczułam ogromną ulgę
- Kochanie, przepraszam, gdybym wiedział nie nalegał bym - przytulił mnie mocno do siebie
- Dziękuję Ci, że jesteś - tylko tyle zdołałam z siebie wykrztusić
- Ale to, że jakiś dupek Cię zranił, nie znaczy, że każdy facet jest taki. Przecież nie możesz cały czas uciekać, bo w końcu uciekniesz przed prawdziwą miłością. Przed chwilą powiedziałaś, żebym nie porównywał Cię do Sandry. Ja Cię proszę o to samo, nie porównuj mnie do Kamila. Ja nigdy nie chciałem Cię wykorzystać. Kocham Cię i rozumiem. Nie będę już nalegał. Sama o tym zdecydujesz jak będziesz gotowa - miał racje i to pod każdym względem. Nie mogę go porównywać do Kamila. On mnie naprawdę kochał. Podjęłam decyzję, że nie będę uciekać.
- To na czym skończyliśmy? - spytałam odpinając jego koszulę. Popatrzył na mnie pytająco - Tak chcę tego. Chcę Ciebie tu i teraz, ponieważ wiem że mnie kochasz, ja kocham Ciebie i Ci ufam... - przerwałam, bo poczułam jego usta na swoich.
Pośpiesznie zdejmowaliśmy swoje ubrania. Wojtek był niezwykle czuły i bardzo delikatny. Kiedy było już po wszystkim przytuliłam się zmęczona do niego. Słyszałam jego przyspieszony oddech. Nie żałowałam tego co zrobiłam. Wręcz przeciwnie. Czułam, że nasze uczucie jest silniejsze
- Kocham Cię - wyszeptał mi do ucha
Nie odpowiedziałam tylko go pocałowałam
- Obiecuję Ci, że Cię teraz nie zostawię. Jesteś moim życiem - zaskoczył mnie tym wyznaniem
- Przepraszam Cię, że porównywałam Cię do Kamila, to było głupie. Nie każdy jest taki jak on, a na pewno nie Ty. Mogłam Ci powiedzieć Ci o tym od razu, ale wstydziłam się.  Naprawdę przepraszam
- Już dobrze, nie przejmuj się. Pamiętaj, że Cie kocham i możesz mi wszystko powiedzieć.
- Teraz to wiem. Dziękuję Ci, że jesteś - po raz drugi dziś mu to powiedziałam.
- Bardzo dobrze mi się tu leży, ale jest już późno. Praca wzywa, za godzinę mam trening - powiedział po czym zrobił smutną minkę. Dałam mu buziaka
- Lepiej? - spytałam z uśmiechem
Przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował
- Już trochę lepiej - odparł z uśmiechem - jedziesz ze mną na trening? Chłopaki dziś mi rano żyć nie dawali, ciągle pytali "Gdzie Ewelina?" "Nie przyjechała z Tobą Ewelina?"
- Oszczędzę Ci cierpień i pojadę z Tobą - odpowiedziałam. Musiałam przecież podziękować Robertowi.

Ubraliśmy się i udaliśmy się na stadion.

3 komentarze:

  1. świetny rozdział :)
    czekam na kolejny i zapraszam
    pomimowszystkokocham.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo <3
    Szkoda Eweliny...
    Podły Kamil! Dobrze że Wojtuś taki nie jest :*
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
    http://historie-z-pamietnika.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Krótki rozdział, ale bardzo mi się podoba! Fajnie że wróciłaś :)
    Boże... jaki dupek z tego Kamila! Za to Wojtek jaki słodziak :)
    Czekam na kolejny, mam nadzieję że niebawem dodasz! Pozdrawiam cieplutko i zapraszam na moje blogi ;*

    OdpowiedzUsuń