niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział 11

Miesiąc później

Niestety Polacy nawet nie wyszli z grupy podczas EURO 2012.Byli na siebie bardzo źli. Każdy coś sobie zarzucał, każdy żałował niewykorzystanej sytuacji. Kiedy schodzili po meczu z Czechami ich miny mówiły wszystko. Wiedzieli że zawiedli kibiców w dodatku na własnym terytorium. Nie inaczej było z Wojtkiem. Był wściekły, że dostał tą czerwona kartkę, i że przez to nie grał z Rosją i Czechami. Cały czas powtarzał, że może gdyby on bronił to może wszystko potoczyłoby się inaczej. Czy rzeczywiście by tak było? Tego nikt nie wie i nigdy się nie dowiemy. Po prostu tak miało być i nikt tego nie zmieni. Przebyłam także poważną rozmowę z mamą, której w końcu powiedziałam o Wojtku.Nie powiedziałam jej jednak o moim wyjeździe do Londynu, bo to raczej nie rozmowa na telefon. Powiem jej wtedy kiedy przyjadę do niej by poznała Wojtka. A jeśli moja mama ma poznać mojego chłopaka to także jego rodzice muszą poznać mnie i właśnie tego się boję, bo o to że mama polubi Wojtka byłam spokojna. Byłam ciekawa czy mój tata by go polubił, ale tego się nie dowiem - mój tata zginął w wypadku samochodowym kiedy miałam 6 lat. Było to dla nas wszystkich bardzo bolesne doświadczenie. Rodzina myślała, że jestem za mała żeby cokolwiek rozumieć, ale ja rozumiałam. Zawsze kiedy jest mi smutno rozmawiam z nim. Wiem, że jest blisko mnie i mnie wspiera. Daliśmy sobie z tym radę chodź było trudno. Mama robiła co mogła by wychować 4 dzieci i za to będę jej do końca życia wdzięczna, za to że się nie poddała i wychowała nas na dobrych ludzi. Nasze życie nie było usłane różami ale mieliśmy siebie i zawsze mogliśmy na siebie liczyć. Tak czy owak panicznie bałam się spotkania z rodziną Szczęsnego.
- O czym tak myślisz? - zapytał Wojtek, kiedy leżeliśmy przytuleni do siebie.
- O niczym - odpowiedziałam szybko.
- Boisz się. - zaśmiał się.
- Niby czego? - tym razem to ja zadałam mu pytanie.
- Boisz się spotkania z moimi rodzicami, ale przykro mi bo się z tego nie wywiniesz - odpowiedział śmiejąc się ze mnie. Skąd on wiedział, że się boję?
- Tak boję się i to cholernie, a Ty nie?
- Czego mam się bać?
- Może tego, że mnie nie polubią - odparłam.
- To już będzie ich problem. Już się przyzwyczaiłem, że sam podejmuje decyzje o swoim życiu i ich zdanie szczerze powiedziawszy najmniej mnie obchodzi. Kocham Cię i nawet jeśli nie spodobasz się moim rodzicom, choć to jest wątpliwe niczego nie zmieni - mimo tych zapewnień i tak się bałam.
- A nie boisz się że nie spodobasz się mojej rodzinie? 
- Nie, ponieważ mam nadzieję, że myślisz podobnie do mnie - Szczęsnego jest bardzo trudno wprowadzić w zakłopotanie. Chciałam, żeby też się stresował, a on nic, ale może to i dobrze.
- Pewnie masz rację. 
- Ja zawsze mam rację - odparł z uśmiechem .
- To jutro jedziemy do Twoich rodziców? - zapytałam.
- Tak. A pojutrze do Ciebie. Później z Lewym i Anką jedziemy na Mazury, a na koniec jedziemy do Londynu i tam będziemy żyli długo i szczęśliwie
- A no właśnie muszę wybrać uczelnie - całkiem o tym zapomniałam.
- Masz jeszcze czas, pomogę Ci poszukać, obiecuję tylko później.
- Dobra, tylko żeby nie było za późno.
- Na pewno nie będzie.
Bałam się wyjazdu do Londynu, że nie dam sobie tam rady, ale ten kto nie ryzykuje traci. Nawet gdyby mi się nie powiodło miałam Wojtka, na którego zawsze mogłam liczyć. Nie potrafię sobie teraz wyobrazić jakby wyglądało moje życie bez niego. Codziennie dziękuję, że go poznałam. Tak dużo się zmieniło odkąd go poznałam. Zaraża pozytywną energią, cały czas jest uśmiechnięty. Poznałam tylu cudownych ludzi dzięki niemu. Mimo, że znam ich niedługo, bo tylko miesiąc, wiem, że mogę na nich liczyć. Stali się moimi przyjaciółmi. Najbardziej chyba zaprzyjaźniłam się z Robertem i Anią, z racji tego, że Lewy to najlepszy przyjaciel Wojtka, ale polubiłam też Kubę, Agatę, Łukasza, Ewę, Marco i Mario mimo to, że Wojtek nie był zadowolony z tego, że zaprzyjaźniłam się z dwoma Niemcami, ale po wielu rozmowach musiał to zaakceptować. Nie rozumiałam czemu Wojtek ich nie lubi, no ale trudno.
- Znowu się zamyśliłaś - usłyszałam głos Wojtka i to wyrwało mnie z moich przemyśleń
- Przepraszam. Myślałam o naszym życiu w Londynie
- Będzie cudownie. Tylko pomyśleć, że codziennie będę się mógł budzić koło Ciebie. Ale koniec tego leniuchowania, idziemy na spacer?
- Czemu nie - odparłam z uśmiechem
Pogoda była ładna, więc wstaliśmy z łóżka i wyszliśmy z mieszkania Wojtka. Udaliśmy się do parku. Oczywiście Wojtek musiał co jakiś czas się zatrzymywać i rozdawać autografy. Mimo przegranej na Euro zainteresowanie nim wcale nie malało. Muszę przyznać, że mnie to trochę irytowało, ale nic nie mogłam zrobić. 
- Nie chciałbyś być anonimowym? Człowiekiem, który idzie na spacer i nikt go nie rozpoznaje, nie zaczepia, nie prosi o autografy i zdjęcia? - zapytałam, bo bardzo mnie to ciekawiło.
- Na początku trochę mnie to denerwowało i faktycznie marzyłem o tym, żeby znów stać się zwykłym człowiekiem, ale się już przyzwyczaiłem. Jestem piłkarzem i musiałem się z tym liczyć, że kiedyś tak będzie wyglądało moje życie.
- Naprawdę musimy jechać jutro do Twoich rodziców?
- Naprawdę. Myślałem, że już się nie boisz.
- Lekki strach nadal jest. Wracamy już do domu?
- Ale śpisz dziś u mnie? 
- Ja już praktycznie u Ciebie mieszkam, nie pamiętam kiedy ostatnio byłam w swoim mieszkaniu.
- Skoro już o tym mowa to po co wynajmujesz to mieszkanie. Możesz spokojnie zerwać umowę wynajmu i całkiem się do mnie przeprowadzić. I tak będziesz musiała to zrobić, bo za niedługo jedziemy do Londynu
- Pogadam jutro z właścicielem
- Dobra, a ja Ci pomogę w przeprowadzce
- Dużo rzeczy tam nie zostało - zaśmiałam się
Kiedy dotarliśmy do mieszkania robiło się ciemno. Zjedliśmy kolacje i poszłam pod prysznic. Kiedy Wojtek przyszedł do sypialni widziałam po jego oczach na co ma ochotę. Podszedł i zaczął mnie całować, jednocześnie zdejmując ze mnie mój podkoszulek.Ja nie miałam zamiaru protestować. Ostatnio tak właśnie kończył się nam dzień


Jest i 11 rozdział. Przepraszam, że taki krótki, ale nie umiem pisać długich rozdziałów. Mam nadzieję, że się spodoba, a kolejny za tydzień :)
Pozdrawiam i czekam na komentarze :)

2 komentarze:

  1. Świetny! Jestem ciekawa jak będzie na spotkaniu z rodzicami Wojtka. :) Oby wszystko potoczyło się jak najlepiej
    Czekam na kolejny oraz zapraszam do mnie :)
    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Na jej miejscu też bym pewnie się denerwowała :)
    Ach ten Wojtuś...Tylko jedno mu we łbie :D
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)
    http://historie-z-pamietnika.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń