Kiedy się budzę Marco już nie ma. Na tak trening. Na szczęście kontuzja nie była taka groźna już wkrótce wróci do gry. Najgorsze dla piłkarza jest to kiedy siedzi bezczynnie i nie może pomóc drużynie. Łukasz też już niedługo wróci. Zastanawiam się kiedy skończy się ta plaga kontuzji? Jak jeden się wykuruje to następnemu się coś stanie i tak przez cały sezon. Klopp niejednokrotnie musiał kombinować ze składem. Zwlokłam się z łóżka i poszłam pod prysznic, a następnie zrobiłam sobie śniadanie. Może powinnam pomyśleć o jakieś pracy?Gadałam już o tym z Marco, ale o mnie chce o tym słyszeć. Następny uparciuch.
- Marco ale dlaczego nie? - próbowałam zrozumieć
- Ponieważ wiem jak to skończyło się z tobą i Wojtkiem. - mówi tylko tyle. Ale wiem o co mu chodzi. Kiedy zaczęłam pracować to tylko i wyłącznie widywaliśmy się w pracy. Też nie chcę, żeby tak się skończyło i Marco. Ale studia muszę skończyć. Może tu mi się to uda. Kiedy tak sobie siedzę słyszę telefon.
- Hej Ewelinka - słyszę głos Wojtka
- O proszę Szczęsny się odezwał - śmieję się. - Co tam?
- To co zwykle. Starzeje się - mówi Wojtek
- No tak w końcu to już dwadzieścia pięć lat, czas umierać no nie?
- No właśnie. Szkoda, że nie było cię na urodzinach.
- Kiedyś to nadrobimy - obiecuję. Czemu nie pojechałam? Sama nie wiem. Marco by mi pozwolił, ponieważ mi ufa. Ale tu nie chodzi o niego, chyba to ja nie chciałam.
- No mam nadzieję. Wpadnij kiedyś do Londynu, chłopaki się ucieszą - proponuje mi
- Zobaczymy co da się zrobić - mówię to bo nie chcę niczego obiecywać.
- Serio pomyśl o tym. Będę kończyć całusy, pa - mówi i rozłącza się. Teraz mam dobre kontakty z Wojtkiem, dzwonimy do siebie często, ale kiedy go widzę wszystko powraca. Wiem, że minęło już trochę czasu, ale to nadal boli. Kontakt przez telefon a kontakt bezpośredni to coś innego. Widziałam się z nim już kilka razy na przykład na ślubie Lewego. W ostatnich dwóch sezonach w Lidze Mistrzów tak się działo że Borussia w fazie grupowej trafiała na Arsenal to i wtedy go widziałam. Moje serce było wtedy rozdarte, no bo komu kibicować? Mojej ukochanej starej drużynie, cz ukochanej nowej? Wychodziło w końcu na to że cieszyłam się z każdego gola. Ostatecznie skończyło się tak, że po czterech ostatnich spotkaniach tych drużyn dwa z nich wygrała Borussia a dwa Arsenal, także jestem w pełni usatysfakcjonowana. Trochę tęsknie za chłopakami z Londynu. Może kiedyś do nich wpadnę. Nagle słyszę dzwonek do drzwi. Nikogo się nie spodziewałam. Idę i otwieram drzwi
- Cześć Ewelina - mówi blondynka - zastałam może Marco? - pierwsza moja myśl "zamknij szybko drzwi", ale nie robię tego
- Cześć Carolin, nie ma Marco jest na treningu, ale za chwilę powinien być. Wejdziesz do środka - uśmiecham się do niej i ręką zapraszam do salonu. Doskonal wie gdzie iść przecież nie jest tu pierwszy raz.
- Pewnie się dziwisz co ja tu robię - i to jeszcze jak myślę, lecz nie mówię tego na głos - chcę tylko porozmawiać z Marco. Chociaż powinnam cię przeprosić - dodaje po chwili
- Mnie, za co? - jestem zdziwiona
- Pamiętasz tę imprezę po zwycięstwie Borussii, na której byłaś? - kiwam głową że tak, więc kontynuuje - byłam dla ciebie bardzo wredna. Przepraszam cię, ale widziałam w tobie przeciwniczkę. Jak się okazało słusznie
- Carolin ... -zaczynam, ale nie pozwala mi skończyć
- Pewnie myślisz sobie, że przyszłam błagać Marco o przebaczenie. Nie spokojnie nie musisz się o to bać. Zrozumiałam kilka rzeczy, zmieniłam się. Przyszłam go przeprosić, za to że go skrzywdziłam. Nie powinnam była tego robić, teraz to wiem. Widzę, że jesteście szczęśliwi i życzę wam jak najlepiej, ale nie mogłabym żyć ze świadomością, że mam jakieś niezałatwione sprawy...
- Kochanie jestem! - krzyczy Marco z progu.
- jestem w salonie, masz gościa - odpowiadam mu. Kiedy wchodzi do salonu staje jak wryty, jego nastrój zmienia się o 180 stopni
- Co ona tu robi? - pyta wściekły - wyjdź stąd!
- Marco uspokój się - upominam go
- Ma do tego prawo - mówi szeptem jego była dziewczyna
- Wysłuchaj jej proszę cię - mówię spokojnie. Patrzę w jego oczy. Jest w nich smutek, żal i złość
- Dobrze - mówi już spokojniej
- Przyszłam tu by cię przeprosić
- To niczego nie zmieni
- Wiem. Nie przyszłam po to byś do mnie wrócił, bo....
- Bo i tak bym nie wrócił - kończy za nią
- Wiem, że cię zraniłam. Zrobiłam błąd, ogromny błąd teraz to wiem. Nie chce żebyś myślał o mnie jak najgorzej, choć pewnie inaczej nie potrafisz, może kiedyś mi wybaczysz. Naprawdę strasznie cię przepraszam za to co zrobiłam.
- Przepraszam? - prycha Reus - tylko tyle. Wiesz przez co przechodziłem po tym jak mnie zdradziłaś? Byłem załamany. W kółko chodziłem nawalony. Nie widziałem sensu by żyć. Moja kariera piłkarska wisiała na włosku. Na szczęście są ludzie, którym mój los nie było obojętny i wyciągnęli mnie z tego bagna. Nie potrafię ot tak o tym zapomnieć. A teraz proszę cię wyjdź stąd
- Dobrze - idzie a ja odprowadzam ją do drzwi
- Musisz go zrozumieć - mówię jej - naprawdę bardzo cierpiał. Musi jeszcze minąć trochę czasu
- Mam nadzieję że ty się na mnie nie gniewasz? - pyta
- Nie wszystko jest okej - mówię jej, a ona wychodzi. Idę do salonu. Mój ukochany siedzi na kanapie, twarz ma schowaną w dłoniach
- Marco...
- Po co ją tu wpuściłaś ? - pyta zły
- A co miałam zachować się jak dziecko? Zamknąć przed nią drzwi i udawać że jej nie było? - siadam obok niego i go przytulam.
- Może. Zepsuła mi cały dzień.
- Nie myślałeś o tym żeby z nią pogadać, żeby jej wybaczyć?
- Myślałem, ale nie potrafię. Kiedy wszedłem i zobaczyłem ją tu. Kochanie ja nie potrafię. Nie potrafię tak jak ty i Wojtek. Nie potrafię rozumiesz?
- Kochasz ją jeszcze? - zadaje to pytanie. On kiedyś też spytał mnie o to czy kocham jeszcze Wojtka
- Nie da się wyprzeć ze swojego serca osobę którą się tak bardzo kochało. Ona jest jeszcze w moim sercu, ale codziennie jest jej mniej bo ty ją wypychasz - odpowiada to samo co ja mu wtedy - Teraz kocham tylko ciebie - odpowiada i całuje mnie.
I mamy kolejny rozdział. Muszę przyznać że szybko się z nim uwinęłam.
Chciałabym Was serdecznie zaprosić na mojego nowego bloga
Przeszłość ma wpływ na nas wszystkich,ale to od nas zależy,czy pozwolimy jej dyktować co mamy robić
Zapraszam serdecznie
Pozdrawiam buźka ;*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz