sobota, 8 czerwca 2013

Rozdział 4



Obudziłam się późno. Nogi mnie strasznie bolały przez te idiotyczne obcasy. Wzięłam szybki prysznic i zjadłam śniadanie. Postanowiłam, że dziś troszkę pobiegam. Ubrałam się w strój i ruszyłam do parku. Pogoda była fantastyczna. Moja kondycja była kiepska, bo po 30 minutach miałam dość biegania. Ledwo dowlekłam się do domu. Musiałam się troszkę odświeżyć po tych moich biegach. Popatrzyłam na zegarek była 11:00.
 - Pięknie - powiedziałam sama do siebie - Wojtek zaraz tu będzie.
Szybko się ubrałam i zrobiłam lekki makijaż. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Kiedy je otworzyłam zobaczyłam uśmiechniętą twarz Szczęsnego. Jemu uśmiech z twarzy nigdy nie schodzi
- Hej – powiedział.
- Cześć - odpowiedziałam mu i dałam buziaka w policzek.
- Gotowa? – zapytał.
- Tak- oznajmiłam.
Kiedy jechaliśmy na stadion opowiedziałam mu o moich dzisiejszych biegach. Wojtek jak to Wojtek zaczął się ze mnie śmiać. Szybko dotarliśmy na stadion. Szczęsny poszedł się przebrać, ja natomiast udałam się na trybuny. Kiedy byli już wszyscy zaczęła się rozgrzewka, a później piłkarze rozegrali mecz. Drużyna, w której grał Wojtek przegrała po strzale Lewego. Teraz ja będę się z niego śmiać.
- Dobra chłopaki na dziś koniec - krzyknął trener a ja zeszłam na murawę do piłkarzy.
- Cześć - przywitałam się.
- Hej - odpowiedzieli mi jak zwykle chórem.
- Jak Ci się podobała wczorajsza impreza? - zapytał Kuba.
- Było super - powiedziałam z uśmiechem.
- No to kiedy powtóreczka? - zapytał Łukasz.
- Po wygranym meczu z Grecją - powiedział trener, który właśnie przyszedł.
- Oczywiście trenerze - powiedział szybko Błaszczykowski.
Czerwiec
 Maj zleciał mi niezwykle szybko. Chodziłam na każdy trening z Wojtkiem, dzięki czemu zaprzyjaźniłam się z chłopakami. Teraz trenowali dwa razy więcej, ponieważ za parę dni zagrają bardzo ważny mecz.
- Denerwujesz się przed tym meczem? - zapytałam Wojtka, gdy siedzieliśmy u niego w domu.
- Nerwy zawsze są, ale wierzę, że wyjdziemy z grupy- odpowiedział z uśmiechem.
- Będę wam kibicować z całego serca.
- No mam nadzieję - po tych słowach poczułam jego usta na moich.
- Kocham Cię wiesz?
- Ja Cię też kocham.
- Mam pewną propozycję – powiedział.
- Tak? - uniosłam brwi do góry.
- Chcesz studiować dziennikarstwo tu w Warszawie, a ja po Euro wyjeżdżam do Londynu. No, więc pomyślałem, że pojedziesz ze mną i tam będziesz studiować. Co o tym myślisz?
- Mam wyjechać z Tobą do Londynu?
- No tak. Chyba, że nie chcesz?
- Chcę, ale moim zdaniem to za szybko na podejmowanie takich decyzji. Nie zrozum mnie źle, ale jesteśmy z sobą od niedawna i nikt nie wie czy po Euro nadal będziemy razem – powiedziałam.
- Mam nadzieję, że jednak będziemy – powiedział.
- Też bym chciała.
- Ale jeśli po Euro będziemy razem to jedziesz ze mną czy nie?- zapytał zniecierpliwiony
- Jeśli będziemy razem to tak - odpowiedziałam- Ale mamy jeszcze jeden problem
- No co znowu?
- Moja mama. Bo wiesz ona nie wie, że jesteśmy razem. i to będzie dla niej szok. Ledwo mnie do Warszawy wypuściła, a co dopiero do Londynu.
 - Jak mnie pozna to na pewno da Ci jechać.
- Boję się, że wręcz przeciwnie - odpowiedziałam śmiejąc się.
- Jeszcze nikt nie uległ mojemu wdziękowi osobistemu.
- Dobra późno już. Odwieziesz mnie do domu?
- A nie możesz zostać? - zapytał z chytrym uśmieszkiem.
 - Wojtek rozmawialiśmy o tym - powiedziałam zirytowana.
- Okej, okej , odwiozę Cię - powiedział rozczarowany.
Kiedy weszłam do domu wzięłam prysznic i weszłam na Facebooka. Nic ciekawego sie tam nie działo, więc odłożyłam laptopa i poszłam spać
8 czerwca
Dziś pierwszy mecz naszej reprezentacji podczas Euro. Wszędzie mówi się tylko o tym.
 Gdzie tylko się nie spojrzy widnieją biało-czerwone flagi. Poszłam na ostatni trening chłopaków
- I jak tam przed meczem? Nerwy są?- spytałam piłkarzy.
- Wiadomo, że są, ale i tak wygramy- odpowiedział Kuba.
- No ja mam nadzieję, bo jak nie to każdy dostanie takiego kopniaka, że przez miesiąc na tyłku nie usiądzie.
- Zabawna jesteś. Ciebie mamy się bać? - zapytał ze śmiechem Łukasz.
- No a kogo?
- Ty muchy nawet nie skrzywdzisz - powiedział Robert, który właśnie dołączył do rozmowy.
- To widocznie mnie nie znasz- powiedziałam z groźną miną.
- O matko współczuję Szczęsnemu- powiedział Wasyl po czym wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- O idzie nasz biedaczek- krzyknął Kuba widząc Wojtka, który zmierzał w naszym kierunku.
- A wam co znowu? - zapytał nie wiedząc o co chodzi.
- Słyszeliśmy, że jesteś torturowany w domu- powiedział z poważną miną Marcin.
- Ja? Przez kogo niby?- dopytywał się mój chłopak nic nie rozumiejąc.
 - Wiesz rozumiemy, że do dla Ciebie wstydliwy temat - zaczął Kuba obejmując Wojtka ramieniem - Ale wielu mężczyzn jest bitych przez swoje partnerki- po tych słowach Błaszczykowski nie wytrzymał i zaczął się śmiać.
- Ale z was debile, leczcie się na nogi bo na głowę juz dawno za późno – powiedział.
- Chłopaki zbiórka- krzyknął trener a ja poszłam na trybuny. Dziś trener nie dał wycisku chłopakom. Więcej z nimi rozmawiał. Mówił czego powinni się wystrzegać itp.
 Wróciłam do domu. Weszłam na fejsa, a tam każdy wklejał biało-czerwone flagi, albo fotkę naszej reprezentacji na którym pisało "do boju chłopaki" i jeszcze wiele dopingujących tekstów.
 Zaczęłam się zbierać do wyjścia na mecz. Ubrałam koszulkę naszej reprezentacji a na policzkach namalowałam flagę. Wyszłam i szłam w kierunku stadionu. Kiedy doszłam chłopaki sie rozgrzewali. Było widać u nich zdenerwowanie. Stadion wypełnił się momentalnie kibicami naszej reprezentacji, oraz kibicami Grecji. Na początku była ceremonia otwarcia. Później hymny drużyn. Kibice z wszystkich sił śpiewali "Mazurka Dąbrowskiego". Przywitanie drużyn i gwizdek sędziego. Zaczęło się. 17 minuta gol dla Polaków po strzale Roberta. Euforia na trybunach. Po 45 minutach piłkarze zeszli do szatni wygrywając. Po kilku minutach przerwy zaczęła się druga połowa. Kibice dopingowali naszą drużynę. 51 minuta, jeden błąd i Grecja remisuje. Smutek piłkarzy i kibiców Polski, radość Greków. 68 minuta zawodnik Gracji wychodzi na czystą pozycję, Szczęsny wychodzi i fauluje. Sędzia daje mu czerwoną kartkę i dyktuje rzut karny. Cholera, wszystko się odwraca na naszą niekorzyść. Na boiska wchodzi Tytoń. Kibice zaczynają się modlić by obronił. Grecki piłkarz wykonuje rzut karny. Zamknęłam oczy. Po chwili kibice zaczynają piszczeć. Tytoń obronił. O matko, ale szczęście. Mecz zakończył się wynikiem 1:1. Uff dobrze że nie przegraliśmy. Szkoda mi było Wojtka, Wiedziałam, że będzie wkurzony nie tak wyobrażał sobie mecz otwarcia. Stałam przed szatnią chłopaków. Zaczęli wychodzić. Pogratulowałam Lewemu bramki. Na końcu wyszedł smutny Wojtek.
- Przepraszam - powiedział cicho.
- Nie martw się - przytuliłam go.
- To nie tak miało być. Mieliśmy wygrać.
- Wiem, ale czasu nie cofniesz. Jeszcze są dwa mecze - próbowałam go pocieszyć.
- Z Rosją nie zagram przez tą kartkę.
- Są jeszcze Czechy.
- I z nimi nie wiadomo czy zagram . Smuda będzie się bał mnie wystawić na bramkę.
- Jesteś najlepszym bramkarzem na pewno zagrasz z Czechami.
- Najlepszy, który w pierwszym meczu dostaje czerwoną kartkę.
- No już nie smuć się – powiedziałam.
- Pojedziesz ze mną do mnie do domu?- zapytał.
- Jasne nie zostawię Cię teraz samego - odpowiedziałam a na jego ustach pojawił sie uśmiech.
Przed stadionem była masa kibiców. Ledwo się przedarliśmy. Dojechaliśmy do domu Szczęsnego. Kiedy weszliśmy Wojtek zaproponował, żebyśmy obejrzeli film. Zgodziłam sie i wybrałam komedię, żeby poprawić mu humor. Nie za bardzo mi się to udało. Poszłam wsiąść prysznic. Kiedy wyszłam poszłam w stronę sypialni..
- Kocham Cię i dziękuję Ci, że jesteś teraz ze mną - powiedział Wojtek i mnie pocałował.
- Też Cię kocham. A teraz chodźmy spać, bo pewnie jesteś zmęczony.
- Myślałem, że inaczej spędzimy tę noc - powiedział Szczęsny.
- Wojtek!
- Dobra, rozumiem, za wcześnie - powiedział zirytowany.
- No właśnie a teraz dobranoc.
- A mogę się przytulić? - spytał i zrobił taką słodką minkę.
- Możesz- odpowiedziałam i zasnęłam wtulona w mojego chłopaka.

3 komentarze:

  1. Witam. Dopiero tu trafiłam i wcale nie żałuję. Fajny pomysł na bloga. Jestem bardzo ciekawa co będzie dalej. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś mi się wydaje, że Wojtek jest podejrzanie zbyt porywczy. Przecież już rozmawiali, że to za wcześnie na sex i te sprawy, a on ciągle nalega i denerwuje się, kiedy dziewczyna odmawia. Hmm. Lubię go, bo u Ciebie jest zazwyczaj taki wyluzowany, zabawny, sympatyczny :) Ale to trochę dziwne, że tak nieustannie naciska, skoro E. nie chce.
    Euro 2012, widzę. Czyli będzie smutna przegrana, tak? :(
    Opis meczu taki suchy. Przecież Ewelina musiała to jakoś przeżywać, a tutaj mamy podane zwykłe informacje, kto i kiedy wchodzi, strzelona bramka Lewego... :P Wygląda raczej jak suche relacje, a nie opowiadanie.

    Mają wyjechać razem do Londynu?
    No, no, no.
    Ciekawie się zapowiada ;)

    Buziaki ;**
    Angelika JJ
    http://when-you-fall-get-up.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej świetny rozdział <3 Mam nadzieję że Ewelina pojedzie z Wojtkiem do Londynu <3 Czekam na kolejny
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń